Abp Fulton J. Sheen “Idź do nieba” cz. 3 ZAZDROŚĆ

Tematy

            Zazdrość to smutek, który u zazdrośnika wywołuje czyjeś dobro, jakby było ono dla niego zniewagą. Tak jak bogaci są chciwi, tak biedni są czasem zazdrośni. Osoba zazdrosna nie może znieść widoku czyjegoś szczęścia. Ocenia urok, piękno, wiedzę, spokój czy zamożność innych, jakby oni mu je wykradli. Zazdrość zmusza brzydule do wygłaszania kąśliwych uwag o pięknościach oraz zmienia mądrego złośliwca w głupca. Jako że zazdrośnik chce stać się równy innym, ale nie może wspiąć się na górę, to ściąga innych w dół. Osoba taka zawsze jest snobem, jest zawistna i zaborcza. Uprzejmych potępia jako zadzierających nosa, religijnych uznaje za hipokrytów, dobrze wychowanych ma za pyszałków, a wykształconych za pozerów. Zazdrośnik stawia sobie pytanie: „Dlaczego muszę mieć wszystko to, co mają inni?”, i odpowiada na nie: „Muszę, bo inni mają te zalety, których mi brakuje”. W takiej chwili zazdrość zmienia się we wrogość pozbawioną szacunku i honoru. Zazdrośnik nie potrafi nikomu powiedzieć: „Dziękuję”.

            Zazdrość zaczyna się od próby zepsucia każdemu dobrej opinii – po kryjomu, przez plotkę i obmowę, albo otwarcie, przez oszczerstwo. Jeżeli mu się uda, zazdrośnik osiąga swój cel. Odczuwa radość z cudzego nieszczęścia, podczas gdy czyjś sukces powoduje u niego rozpacz. Gorzej, kiedy zazdrość atakuje czyjś duchowy rozwój lub sukces apostolski.

            Do najskuteczniejszych sposobów przeciwdziałania obecnej w nas zazdrości i zawiści należy natychmiastowe zmówienie modlitwy w intencji osoby, której nie znosimy. Powierzając naszych wrogów Bogu i życząc im w duchu szczęścia, usuwamy psychologiczny impuls wywołujący to negatywne uczucie. Możemy też naśladować osoby budzące w nas zazdrość. Kościół podaje dobry przykład świętych nie po to, aby nas pognębić, ale by nas poruszyć; nie chce wywołać w nas zniechęcenia naszymi słabościami, lecz skłonić do większego wysiłku. „Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków” (Hbr 10, 24).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *