Część I
„Biskupi w Polsce też powinni być bardziej odważni i po prostu głosić prawdę, nastawać w porę czy w nie w porę.”
Stowarzyszenie Przybądźcie Wierni: Módlcie się za mnie, abym nie uciekał ze strachu przed wilkami – taką prośbę o modlitwę do wiernych skierował na samym początku pontyfikatu papież Benedykt XVI. 7 lat później, na 6-miesięcy przed swoją abdykacją, Benedykt XVI mianował Waszą Eminencję Prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Czy z perspektywy lat myśli Ksiądz Kardynał, że już w lipcu 2012 r. papież planował swoje odejście z tronu Piotrowego i chciał pozostawić na czele bodaj najważniejszej, jak się powszechnie uważa, Kongregacji strzegącej doktryny katolickiej człowieka o silnej osobowości, który z pewnością nie ucieknie przed wilkami?
Kardynał Gerhard Müller: Wilki są obrazem biblijnym. W języku kościelnym wilki odnoszą się do heretyków, nie tylko wrogów z zewnątrz, ale także wrogów, którzy pochodzą z wewnątrz, którzy przedstawiają fałszywą doktrynę. Apostołowie bardzo często ostrzegali przed fałszywymi naukami, przed fałszowaniem ewangelii. Powinniśmy podążać za Jezusem również na drodze krzyżowej. My także, podobnie jak Jezus, jesteśmy wyśmiewani i wyszydzani za naszą wiarę. Ale jeśli przyjrzymy się uważnie i każdy człowiek to rozumie, nawet jeśli nie studiował filozofii i teologii, że w życiu i w obliczu śmierci możemy polegać tylko na Bogu, bo Bóg jest naszym Stwórcą. W swoim Synu Jezusie Chrystusie on jest naszym Zbawicielem, a w Duchu Świętym jest naszym Pojednawcą. I dlatego biskupi, którzy są pasterzami Kościoła, wraz z kapłanami i diakonami oraz wszystkimi zaangażowanymi świeckimi, nie powinni uciekać przed tymi wilkami, ale z pomocą Ducha Świętego, z jasnym umysłem, z odwagą, powinni opierać się tym fałszywym naukom, ponieważ fałszywe nauczanie rozprasza trzodę, ponieważ prowadzi do otchłani. Jeśli ktoś jest kapitanem statku takiego jak Titanic, musi więc uważać na góry lodowe, a nie po prostu płynąć prosto na nie. Musi mianowicie patrzeć bardzo uważnie, mieć jasny umysł i trzeźwy osąd, aby chronić ludzi przed krzywdą. Największą szkodą dla ludzi jest to, gdy nabierają się na kłamstwo szatana i odrzucają ze wzgardą prawdę Bożą, ponieważ owocem diabelskiego kłamstwa jest śmierć, a owocem Bożej prawdy jest życie wieczne.
Stowarzyszenie Przybądźcie Wierni: Po lekturze książek Nicolasa Diata wydanych w formie wywiadów przeprowadzonych przez niego z kard. Robertem Sarahem czytelnik może nabrać przekonania, a nawet pewności o wielkiej pokorze i skromności Kardynała, o wielkiej głębi duchowej, bezgranicznej miłości do Boga i Kościoła – nie zawahamy się użyć słowa tego słowa – o świętości tego hierarchy. Jego Eminencja i Kardynał Sarah są mniej więcej rówieśnikami, i w ostatnich kilkunastu latach obaj piastowaliście bardzo wysokie funkcje w Watykanie *. Zapewne Ks. Kardynał miał okazję spotkać Kardynała Roberta Saraha osobiście. Czy odniósł Ksiądz Kardynał podobne wrażenie?
* – Kard. Robert Sarah – sekretarz Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów w latach 2001–2010, przewodniczący Papieskiej Rady „Cor Unum” w latach 2010–2014, kardynał od 2010 (najpierw w stopniu diakona, w 2021 promowany do stopnia prezbitera), prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w latach 2014–2021.
– Kard. Grehard Ludwig Müller – przewodniczący Papieskiej Komisji „Ecclesia Dei” w latach 2012–2017, prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012–2017.
Kardynał Gerhard Müller: Oczywiście znam kardynała Saraha bardzo dobrze. Mieszkamy niedaleko siebie w Rzymie, w tym samym dużym kompleksie budynków. Prezentowałem szerokiej publiczności również jego książkę w wersji niemieckiej i pisałem recenzje kilku jego książek. Zgadzam się z nim całym sercem. Jest to człowiek, który w dzieciństwie i młodości doświadczył prześladowania Kościoła w swojej ojczyźnie, kiedy u władzy był dyktator wrogi chrześcijaństwu, marksista, który prześladował Kościół. I wy w Polsce wiecie co to znaczy, kiedy Kościół jest prześladowany przez marksistów, socjalistów czy pseudo-liberalne siły. Ale on w tamtym czasie przejął wiarę od swoich rodziców i w swoim życiu też szedł drogą wiary poprzez teologię i życie chrześcijańskie kapłana. Jest on też dla nas dobrym przykładem jak oceniać sytuację Kościoła i nie uciekać przed wilkami.
Bardzo ważnym jest, aby biskupi i kardynałowie nie przejawiali zachowań konformistycznych, również przewodząc i kierując Kościołem, i aby odważnie świadczyli i głosili Ewangelię. I biskupi i kardynałowie nie są przecież w żaden sposób agentami papieża czy Watykanu, ale poprzez święcenia biskupie i kapłańskie są bezpośrednio mianowani przez Chrystusa. Ale robią to oczywiście we wspólnocie z innymi biskupami pod przewodnictwem następcy Piotra, który jest biskupem Rzymu, naszym papieżem. Ale ważne jest, abyśmy nie byli służalczy, ale też nie aroganccy czy porywczy. Ale abyśmy pełni Ducha Świętego wspólnie wyznawali prawdę o Jezusie Chrystusie przed światem, a w naszym osobistym życiu abyśmy byli dobrym przykładem dla ludzi. Oczywiście wszystko w wierze pochodzi tylko od Chrystusa, wierzymy tylko w Boga. Ja nie wierzę w ludzi, nie wierzymy w papieża, nie wierzymy w biskupów, nie wierzymy w naszego proboszcza. Ale właśnie papież, biskupi i księża są świadkami Jezusa Chrystusa i gdyby nie byli odważni, gdyby prezentowali fałszywe nauki, to byłoby to szkodliwe dla Kościoła, gdyby teraz się źle prowadzili, zaszkodziliby wiarygodności Kościoła, a tym samym stanowiliby przeszkodę dla wiary. Ale jako dobrzy świadkowie Chrystusa w naśladowaniu Jezusa Chrystusa powinni prowadzić ludzi do Chrystusa, który sam jest Zbawcą i Odkupicielem świata.
Stowarzyszenie Przybądźcie Wierni: W 2017 roku kard. Robert Sarah – będąc wówczas prefektem Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów – stwierdził: Polityczna Europa jest krytykowana za porzucanie lub zaprzeczanie swoim chrześcijańskim korzeniom. Niezaprzeczalnie jednak od swoich chrześcijańskich korzeni i od swojej chrześcijańskiej przeszłości odstąpił posoborowy Kościół Katolicki. (…) Wielu nie chce widzieć dzieła samozniszczenia Kościoła przez zaplanowane burzenie jego doktrynalnych, liturgicznych, moralnych i duszpasterskich fundamentów.
Wasza Eminencja widzi to dzieło zniszczenia – podkreślmy: dzieło samozniszczenia – jako jeden z nielicznych współczesnych hierarchów Kościoła. Dlaczego znakomita większość biskupów i kardynałów zdaje się nie dostrzegać, tego że dzisiaj Kościół katolicki staje się mniej podobny od niewzruszonej opoki – morskiej skały trwającej mocno w podłożu nawet pomimo silnych fal w nią uderzających, pomimo sztormów, a bardziej staje się podobny do spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, której kierownictwo może, zmienić branżę, w której spółka działa, sprzedać spółkę albo nawet ogłosić jej upadłość i całkiem zlikwidować – może to zrobić to bez żadnych konsekwencji prawnych, finansowych i biznesowych dla likwidatorów?
Kardynał Gerhard Müller: W Europie żyjemy przecież w kulturze, która została całkowicie ukształtowana przez chrześcijaństwo, przez chrześcijański obraz istoty ludzkiej. Człowiek jest w centrum, nie władza polityczna, nie pieniądze, ale człowiek w swoja wolą zbawienia i wiemy, że Bóg zatroszczył się o ludzkość. Dla nas Chrystus, Syn Boży, stał się człowiekiem, odkupił nas od śmierci, od zła i daje nam tą nadzieję, że nie zginiemy nawet po naszej śmierci, ale że otrzymamy życie wieczne w chwale Bożej, w radości, w Bogu i w zjednoczeniu ze wszystkimi ludźmi, którzy są nam drodzy, którzy są z nami związani.
Ale od czasu reformacji, od czasu podziału Kościoła zachodniego przez protestantów, i przez ten podział, chrześcijaństwo straciło wiele na wiarygodności. W kontrze do chrześcijaństwa pojawiły się inne ideologie jak wolnomularstwo, masoneria w Anglii z teistycznym rozumieniem Boga. Gdzie istnieje jakaś wyższa siła ponad gwiazdami, ale nie ma żywego Boga, który jest obecny w naturze, w historii, w sercach ludzi, w naszej społeczności, który mieszka wśród nas. A potem stało się to bardziej spotęgowane w Rewolucji Francuskiej. Następnie nienawiść do chrześcijaństwa, wielki ruch dechrystianizacji Europy, który był później kontynuowany w marksizmie, leninizmie, a dalej w przesadnym nacjonalizmie, narodowym socjalizmie, faszyzmie. To wszystko są antychrześcijańskie ideologie, które chcą wykorzenić chrześcijaństwo, fizycznie wytępić Kościół. W Rosji, myślę, że 80.000 księży i zakonników, prawosławnych, ale również katolików zostało bezpośrednio zamordowanych podczas rewolucji.
W czasach Hitlera, począwszy od Niemiec, myślę, że Hitler wymordował 8.000 księży. Szczególnie w Polsce, ale także w Niemczech i wszędzie Kościół był prześladowany przez III Rzeszę. A teraz mamy te ideologie: woke, ten fałszywy feminizm. Te ideologie, które mają na celu aborcję, zabijanie ludzi, eutanazję, wszystkie te antyrodzinne programy przeciwko małżeństwu, przeciwko rodzinie, przeciwko ludzkiemu ciału. W konsekwencji istoty ludzkie nie muszą już dalej utrzymywać, że są tym, kim się urodziły, czyli mężczyzną lub kobietą. Tak więc niszczenie ludzkiego ciała, ten ekstremalny kapitalizm, w którym chodzi tylko o pieniądze, to wszystko są fałszywe ideologie. Ale istnieje również ideologia w Kościele, która wierzy, że musimy teraz dostosować się do tego fałszywego, bardzo fałszywego obrazu człowieka.
Kościół musiałby wtedy stać się nowoczesny. Kardynał Martini powiedział kiedyś, że Kościół jest 200 lat za duchem czasu. To znaczy, że my sami padliśmy ofiarą wiary w postęp, wiary, że ludzkość automatycznie zmierza ku lepszym czasom i do raju na Ziemi.
Kościół nie musi się modernizować. Św. Ireneusz z Lyonu w II wieku powiedział tak gnostykom, piewcom tej pierwotnej herezji przeciwko chrześcijaństwu: Wszystko, co nowe, przyszło w Chrystusie – Chrystus jest zawsze nowoczesny – on nie może być wyprzedzony. Cała nowość przyszła w Chrystusie. To, co czyni Kościół w różnych krajach w różnych wiekach, musi być dostosowane do współczesnych ludzi. Dzisiejszy biskup nie podróżuje już konno, ale samochodem, korzysta z nowoczesnych środków transportu i komunikacji. A przecież Kościół bardzo, bardzo celnie zareagował na rewolucję przemysłową w katolickiej nauce społecznej obrazem rodziny, ideą małżeństwa, która jest najbardziej nowoczesną i najbardziej przyjazną człowiekowi rzeczą, jaka istnieje, która jest właściwą odpowiedzią na rewolucję przemysłową, na obecną rewolucję w środkach komunikacji.
Mamy zawsze mówić, że człowiek jest w centrum, że chodzi o dobro, zbawienie człowieka, człowieka, którego nie można zrozumieć i zdefiniować bez Boga. I dlatego nie staniemy się nowocześni, jeśli zaakceptujemy tak zwane małżeństwa homoseksualne lub powiemy, że są one równoważne prawdziwemu małżeństwu. Nie możemy też pozwolić, aby Światowe Forum Ekonomiczne lub biurokracja w Brukseli lub socjaliści w państwach europejskich lub w Ameryce nam to dyktowali. Czym jest małżeństwo, czym jest człowiek? Wszystkie te pytania są pytaniami filozoficznymi i teologicznymi, a politycy nie mają prawa ingerować w naturę człowieka, nie mają prawa mówić, co powinniśmy myśleć.
Pani von der Leyen zażądała teraz na forum w Davos, aby swobodne wyrażanie opinii przez obywateli zostało stłumione, aby tylko politycy decydowali o tym, co jest prawdą i decydowali o tym, co jest prawdą, a co jest fake news‘em i dlatego media społecznościowe, wolna prasa, wolne firmy telewizyjne i filmy kręcone przez ludzi powinny zostać ocenzurowane, a wyrażanie swoich opinii winno być możliwe tylko za zgodą państwa. To jest zbliżenie się do orwellowskiego państwa. Nie chcemy państwa przedstawionego przez George’a Orwella, chcemy wolnego państwa, państwa wolnych obywateli, a państwo jest budowane przez obywateli. I to nie politycy powinni decydować o tym, jak powinniśmy myśleć, jak powinniśmy mówić, jak powinniśmy się komunikować, gdzie powinniśmy podróżować, dokąd powinniśmy się udać i na jakich warunkach powinniśmy podróżować. To po prostu socjalizm w nowoczesnej formie, gdzie partia lub mała klika superbogatych ludzi, takich jak w Davos, ma wszystkie pieniądze. Dlatego uważają, że mają też receptę i muszą dyktować, jak ludzie mają żyć w przyszłości. Dlatego mówią o kryzysie klimatycznym lub kryzysie koronawirusa i angażują się w te kryzysy i te problemy. Nie po to, by rozwiązać te problemy, ale po to, by ludzi ubezwłasnowolnić, tak by byli im po prostu posłuszni jak zwierzęta na gwizdek. Ale my nie jesteśmy psami, które słuchają gwizdka pana. Każda osoba ma swój własny rozum, ma swoją własną wolną wolę, ma swoją własną godność. A politycy powinni służyć ludziom, powinni pracować dla wspólnego dobra. I nie wolno im ingerować w kwestie filozoficzne. Jest fundamentalnie złe i destrukcyjne dla państwa definiowanie, czym jest małżeństwo. Małżeństwo oraz mężczyzna i kobieta są bardziej pierwotni niż państwo. Państwo jest bytem wtórnym, jest formą organizacyjną społeczności.
Ale życie człowieka, miłość mężczyzny i kobiety jest bardziej pierwotne, jest pierwotnie odciśnięte w naturze człowieka i dlatego musimy się z nakazu Kościoła przeciwstawiać tym destrukcyjnym tendencjom w dzisiejszym społeczeństwie w tych socjalistycznych społeczeństwach totalitarnych. I nawet jeśli nam się wtedy zarzuca, że Kościół nie jest w stanie tego zrobić, że Kościół nie może decydować, czym jest małżeństwo, czym jest mężczyzna i kobieta, to przecież, małżeństwo mężczyzny i kobiety, rodzina jest już Kościołem, to już jest ecclesia domestica, to Kościół w miniaturze. Dlatego Kościół nie wtrąca się we wszystko, tylko Kościół, jako wspólnota wierzących, broni ludzi przed wtargnięciem państwa, partii i przed totalitaryzacją myślenia i kontrolą myśli.
Popatrzmy na ministrów, których mamy w naszych państwach europejskich, sądzę, że nie jest ich tak wielu, którzy są w stanie pouczać nas o antropologii, o tym, co czyni człowieka istotą ludzką. Powinni wykonywać swoją pracę dla wspólnego dobra, ale myślenie powinni pozostawić innym, a mianowicie obywatelom, którzy swobodnie się organizują. A wolność wyznania jest podstawowym prawem człowieka. Nie pozwólmy nikomu nam tego odebrać.
Stowarzyszenie Przybądźcie Wierni: W maju 2019 roku w Paryżu ówczesny prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów wołał: Tak, dzisiaj Kościół wydaje się ze wszystkich stron stać w płomieniach. Wydaje się pustoszony znacznie bardziej niszczycielskim pożarem niż pożar katedry Notre Dame. Cóż to za ogień? Trzeba odważyć się nazwać go po imieniu. Bowiem „Nie nazywać rzeczy po imieniu to dokładać do nieszczęść świata.”(…) Ten ogień, ten pożar pustoszący Kościół, bardzo szczególnie w Europie, to intelektualny, doktrynalny i moralny zamęt, tchórzostwo wobec głoszenia prawdy o Bogu i o człowieku (…) My, biskupi, zadowalamy się ostrożnymi i zalęknionymi wyjaśnieniami. Uważajmy, wierni kiedyś zażądają od nas zdania sprawy. Oskarżą nas przed Bogiem, że wydaliśmy ich wilkom i uciekliśmy z naszego stanowiska pasterza broniącego owczarni.
Dlaczego tyko nieliczni arcypasterze próbują bronić swoje owce przed wilkami a znakomita większość biskupów zdaje się być obojętna na to jak będzie wyglądał świat po ich śmierci? Czy usprawiedliwia ich to, że sami nie mają dzieci? My, którzy sami mamy dzieci i wnuki często wołamy do nich o ratunek, o pomoc w tak trudnym dziś przekazywaniu wiary naszym dzieciom. Najczęściej odpowiedzią jest milczenie arcypasterzy. Dlaczego robią wrażenie jakby nie bali się gniewu Bożego w godzinie śmierci za porzucenie owiec wołających do nich o pomoc?
Kardynał Gerhard Müller: Być może w przypadku tak upolitycznionych urzędów można powiedzieć, że teraz zostanę wybrany na cztery lata, a co stanie się później, to ktoś inny zobaczy, jak się sprawy dalej potoczą. Ale kapłan, czy biskup, jest konsekrowany na zawsze, na całe swoje życie, a na koniec musi zdać sprawę przed sądem Bożym, czy dobrze sprawował swój urząd duszpasterski i nie jest funkcjonariuszem systemu, ale jest przecież biskupem, a kapłan jest przecież ojcem wspólnoty.
Papież, mówimy dziś też Ojciec Święty, ale po angielsku mówią również Father (Padre) do każdego księdza, a biskup jest ojcem diecezji, ojcem duchowym. I dlatego przecież to jest bardzo ważne, aby być szczególnie zaangażowanym w duszpasterstwo dzieci i młodzieży. Kiedy byłem biskupem w Ratyzbonie, to przy każdej wizycie w lokalnej wspólnocie parafialnej, to ja specjalnie zapraszałem ponownie dzieci po południu i błogosławiłem każde dziecko, a były tam często setki dzieci z rodzicami, a także młodzież.
To jest ten wspaniały wiek, który dał nam Bóg, ponieważ to czas młodości, kiedy umysł się kształtuje, kiedy podejmowane są podstawowe ludzkie decyzje, między dziesiątym a dwudziestym rokiem życia, to jest najbardziej decydujący czas w naszym życiu. To jest czas, kiedy osobowość kształtuje się najbardziej i możemy się tylko modlić, aby każdy młody człowiek miał dobre wzorce do naśladowania wśród swoich nauczycieli w szkole. Ale także wśród wybitnych osobowości (jak na przykład w klubie sportowym) lub wśród innych dorosłych, którzy się opiekują młodzieżą. Ale szczególnie ważne jest w kościelnej pracy z młodzieżą również to, żeby ksiądz parafialny towarzyszył młodzieży w jej rozwoju duchowym i zaangażowany był w dyskusje młodych ludzi z nauczycielami religii w szkole, aby wykształciła się w nich właściwa świadomość chrześcijańska o godności ich życia, o ich człowieczeństwie, o tym, że są powołani, aby stać się dziećmi Bożymi, aby stać się synami Bożymi. To, że możemy stać się przyjaciółmi Boga, jest najbardziej wzniosłą rzeczą, jaka kiedykolwiek została oznajmiona, i przepowiedziana nam ludziom. A więc każdy nie ma wątpliwości co do swojego istnienia i tego, że każdy jest również gotów do wniesienia swoich zdolności i talentów w budowaniu dobrego społeczeństwa, że młodzi ludzie przygotowują się do tego, aby później zostać ojcami lub matkami, a także służyć w życiu duchowym jako kapłani, jako siostry zakonne Kościoła, wspólnota rodziny Bożej. I dlatego ważne jest również, aby w szczególności biskupi również dzisiaj mieli odwagę konfrontować się publicznie z politykami .
Oczywiście biskupi, którzy są śmiali, są atakowani przez media, które są w rękach możnych naszych czasów i przez nich są opłacane. To oni zawsze chcą osłabić Kościół, chcą zastraszyć biskupów, prowadzą przeciwko nim kampanię. Nie dalej jak wczoraj słyszałem, że 40 osób zostało opłaconych z Brukseli w Polsce, aby nieustannie prowokować, bezcześcić kościoły lub podejmować działania przeciwko biskupom i księżom – to wszystko jest zorganizowane, to nie dzieje się spontanicznie, ci ludzie są opłacani, to jest zorganizowane, więc nawet w wolnym kraju, takim jak Polska, są teraz prowadzone celowe kampanie zastraszania biskupów i księży wmawiające im, że są konserwatywni lub w jakiś sposób należą do innej epoki, używające także słynnych już propagandowych sloganów.
Ale jeśli się patrzy na to co większe, co istotniejsze, to jest się odważnym i nie wolno odpowiedzieć jak Święty Piotr – „Tak, nie znam tego człowieka, nie znam Jezusa”. Nie, ty musisz także wyznać Chrystusa, a także być gotowym odpowiedzieć każdemu, kto zapyta nas o Logos, o powód nadziei, ponieważ jest całkiem pewne, że na podstawowe ludzkie pytania można znaleźć odpowiedzi tylko w świetle Słowa Bożego.
Czym jest człowiek? Skąd przychodzimy? Dokąd zmierzamy? Jaki jest sens mojego życia? Jak mogę poradzić sobie z cierpieniem, którego przecież doświadcza w swoim życiu każdy człowiek? Jak mogę poradzić sobie z tym, że pewnego dnia muszę umrzeć? Świat jest ogromny, kosmos jest rozciągnięty w czasie i przestrzeni, wydaje się, że mamy nawet mniejsze znaczenie niż mała mrówka, ale jesteśmy wezwani po imieniu i Bóg nas wybrał i każda pojedyncza osoba jest warta więcej niż cały kosmos, i to jest chrześcijańskie przesłanie i powinniśmy odważnie głosić je przed możnymi tego świata.
Wielu, większość apostołów, wielu biskupów i księży we wczesnochrześcijańskich czasach ginąc na arenach jako męczennicy w Cesarstwie Rzymskim było wyśmiewanych i znieważanych. Nawet ówcześni intelektualiści. Jest takie pismo przeciwko filozofom takim jak Celsus, lub Kelsos z Aleksandrii, lub Plotyn i ci wielcy filozofowie starożytności, którzy nie byli jeszcze chrześcijanami, śmiali się z tego, jak to możliwe, że istnieje zmartwychwstanie umarłych. Być może istnieje nieśmiertelność duszy, ale nie ma zmartwychwstania ciała – materia jest skazana na przemijanie. Albo jak to możliwe, że Syn Boży staje się człowiekiem z dziewicy tylko dzięki działaniu Ducha Świętego? Jak to możliwe, że człowiek umiera jak przestępca na krzyżu, że jesteśmy odkupieni raz na zawsze przez cierpienie Chrystusa, że Jezus naprawdę zmartwychwstał, że to nie jest tylko mit? Byliśmy właśnie wtedy wyśmiewani.
Nawet dzisiaj są przecież tacy nowi ateiści, nowy ateizm, co mówią, że chrześcijaństwo stoi w opozycji do nauk przyrodniczych, do naszych doświadczeń historycznych, czy wobec różnorodności kultur. A przecież chrześcijaństwo w swoim podstawowym wydaniu doskonali wiedzę, którą na sposób empiryczny posiadamy o świecie i historii. A wiara chrześcijańska mówi nam, że wszystko to nie pochodzi z przypadku, nie kończy się bezsensem, ale że wszystko dzieje się z woli Boga, wszystko, co ma swój rozum, ma swój logos i prowadzi wszystko do dobrego końca. I dlatego biskupi w Polsce też powinni być bardziej odważni i po prostu głosić prawdę, nastawać w porę czy w nie w porę! Czy to nam pasuje czy nie.
Gerhard Ludwig Müller – niemiecki duchowny rzymskokatolicki, doktor nauk teologicznych specjalizujący się w teologii dogmatycznej, biskup diecezjalny Ratyzbony w latach 2002–2012, przewodniczący Papieskiej Komisji „Ecclesia Dei” w latach 2012–2017, arcybiskup ad personam od 2012 r., prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012–2017, kardynał diakon od 2014 r. Studiował na uniwersytetach w Moguncji, Monachium i Fryburgu. W 1977 r. uzyskał doktorat z teologii dogmatycznej. Święcenia kapłańskie otrzymał 11 lutego 1978 r. z rąk kardynała Hermanna Volka. Habilitował się w 1985 r. Od 1986 r. wykładał teologię dogmatyczną na Uniwersytecie Ludwika i Maksymiliana w Monachium.
1 października 2002 r. Jan Paweł II mianował go biskupem ordynariuszem diecezji Ratyzbony. Sakry biskupiej udzielił mu arcybiskup Monachium – kard. Friedrich Wetter. W 2006 r. gościł w Ratyzbonie papieża Benedykta XVI podczas jego pierwszej podróży apostolskiej do Niemiec. W 2007 r. został mianowany członkiem Kongregacji Nauki Wiary, a od 2009 r. również członkiem Papieskiej Rady ds. Kultury.
2 lipca 2012 r. papież Benedykt XVI mianował go prefektem Kongregacji Nauki Wiary w miejsce odchodzącego na emeryturę kard. Williama Levady. Jednocześnie jako prefekt Kongeregacji Nauki Wiary został także przewodniczącym Papieskiej Komisji Ecclesia Dei, Papieskiej Komisji Biblijnej oraz Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Tego samego dnia papież podniósł go do godności arcybiskupa. Mianowany kardynałem przez papieża Franciszka na konsystorzu 22 lutego 2014 r.. Papież Franciszek z dniem 1 lipca 2017 r. roku zwolnił go z funkcji Prefekta Kongregacji Nauki Wiary. W lutym 2019 r. ogłosił „Manifest Wiary” w związku z szerzącym się zamieszaniem w nauczaniu wiary.
Dodaj komentarz